piątek, 11 marca 2016

Mały wielki - pogromca bakterii

Jest takie małe coś, co od paru lat, mam zawsze w swojej torebce. A tym małym cudem jest żel antybakteryjny. Do użycia którego, nie potrzebna jest nam woda. Odkażacz ten sprowadzałam już ze Stanów, jak jeszcze u nas nie był dostępny. Bo tak, szczerze mówiąc, zachwyciły mnie te kompozycje zapachowe oraz cudaśne opakowania.


Na początku myślałam, że taki żel starczy mi na parę razy, bo pojemność nie powala (od 30 do 50 ml). Jednak są one bardzo wydajne i wystarcza mała kropelka, wielkości zielonego groszku, by odkazić całe dłonie.


Obecnie większość firm kosmetycznych ma w swojej ofercie żele antybakteryjne. Ja najbardziej lubię te z B&BW oraz z The Body Shopu. Polskie firmy, z tego co się zorientowałam, to przeważnie robią je bezzapachowe lub z aromatem mocnego alkoholu ;) Dlatego jeśli tylko mogę wybieram zagraniczne marki (niestety), bo po nich ręce pachną mi np. ciepłą szarlotką z lodami waniliowymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz